22 paź 2009

Dzień dobry, dobry wieczór

(Czy istnieje w polskim języku rzeczownik nazywający proces stawania się coraz bardziej zblazowanym? Jakieś, nie wiem, „blazowanie”? „Blazacja”? A chuj z tym, jeśli nie istnieje, to tym lepiej, będzie efektowne wejście.)

BUM! (lub inny odgłos efektownego wejścia)

Witam wszystkich zgromadzonych! Na wstępie uprzedzam: ostatnio nadużywam wykrzykników. Przypuszczam, że jest to wynik uświadomienia sobie własnego ekstrawertyzmu. A może nawet ekstrawerteryzmu (o, to fajniejsze, chwytliwe takie, na tytuł dobre!). Wiem, wiem, że ostatniej publikacji stuknęło prawie pół roku. No. Działo się wiele. Sesja minęła, były wakacje, nastąpiły różne przetasowania polityczne, wystąpiły różne zespoły muzyczne, w międzyczasie wybuchło wiele afer o śmiesznych nazwach, bojkotowano PZPN, umarł Michael Jackson, były różne sondaże, które pokazywały to i owo, wielu studentów nie zdało egzaminów, podrożały papierosy, Buzka wybrali na jakieś ważne stanowisko, a Cimoszewicza na jakieś inne ważne stanowisko nie wybrali; ponadto Obama dostał Nobla. No. Działo się wiele bardzo ciekawych rzeczy, mających mniejszy/większy wpływ na nasze życia, wprawiających w ruch tryby historii, przewracających kostki czasu, , bla bla bla i chuj.

No i zapultałem się. A chodzi po prostu o to, że nie lubię wracać po przerwach. I nie umiem streszczać. Może pomału się jakoś to wszystko ogarnie.

PS. A, zapomniałem i teraz nie wiadomo, o co biega z tym efektownym wejściem. To może w ramach rekompensaty wkleję wam podnoszący na duchu obrazek znaleziony iks dowolnych jednostek czasu temu (w sensie bardzo dawno):



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz