8 kwi 2009

Love you all

Cudny, nieoczekiwany remiks radioheadowego Reckonera autorstwa jakichś (jakiegoś? jakiejś?) The Twelves uświadomił mi, że ostatnio samoistny odwrót od mister Yorke'a i ekipy. (Przy okazji przypomniano mi jak pisać "dwanaście" po angielsku, w którym miejscu który consonant.) Wczoraj nagłe znużenie słuchaną dotychczas muzyką, z zaciętą miną wyczyszczenie zawartości ipłoda, nowych rzeczy wrzucenie. I właśnie, Radioheadów nieświadome pominięcie. Dziwnie mi to mówić/pisać, ale Thom momentami rzeczywiście nazbyt wyje.

Wiosna wagi ciężkiej. Codzienna obserwacja najnowszych trendów, kolorów, tekstyliów przez okno i z balkonu. Jaki odcień ortalionu podkreśli moją skomplikowaną osobowość? Prosto czy Stoprocent? Dolcze czy Gabbana? Czapeczki w czaszeczki z daszeczkami, ale daszeczek prosty musi być! Zginało to się 10 lat temu Szikago Bullsy, tera to wieś. W pastelowych lakostach, w postawionych kołnierzach siła. Czasem któremuś lamusowi dupa wylezie ze spodni, innego ucapi policja na picie na publicznym murku, śmichy-chichy, Dobre ciuchy i ogólna szydera z mojej strony. Nie żal mi chłopców w skarpetkach-stópkach.

Obudzony przez pana listonosza, który zechciał doręczyć mu cedek Świetlików, przepojony miłością dla świata i chęcią posiadania stojącej pod blokiem starej beemki były katolik życzy wszystkim zainteresowanym wesołych świąt. Amen, bracia i siostry.

1 komentarz:

  1. Telefon Tel Aviv słuchaj, ziomuś. Album Immolate Yourself nieprzeciętnie gniecie mi ostatnio suty.

    OdpowiedzUsuń